Coraz bardziej nasycony i konkurencyjny lokalny rynek skłania chińskie firmy do poszukiwania nowych szans i możliwości w innych krajach. Dla Didi naturalnym celem ekspansji stała się Afryka, która obecnie przeżywa ożywienie polityczno-gospodarcze w relacjach z Państwem Środka. W planach pojawia się jednak również Europa – Niemcy, Francja oraz Wielka Brytania, gdzie Didi – wedle zapowiedzi – ma pojawić się jeszcze w I połowie 2021 roku. Aplikacji transportowej ma również towarzyszyć jej siostrzana wersja dla food delivery, co niewątpliwie wpłynie w Europie na panoramę firm z branży. Obecnie firma operuje w 14 krajach, wkrótce liczba ta może błyskawicznie wzrosnąć. W Ameryce Południowej DIdi posiada niespełna 50% udziału w rynku.
Czeka nas starcie gigantów?
Uber już raz przegrał walkę o dominację na jednym z zagranicznych rynków. Chiny okazały się go przerastać – wtedy musiał liczyć się z lokalnym, świeżym konkurentem jakim był Didi, który ostatecznie lepiej dopasował się do oczekiwań chińskiego konsumenta i wypchnął amerykańskiego rywala z ringu. W Europie możemy spodziewać się rewanżowego starcia, którego ewentualnym rezultatem będzie kolejne przetasowanie.
Nowy, wielki gracz
Z dużym prawdopodobieństwem Didi może pojawić się nad Wisłą i stworzyć realną konkurencję na rynku aplikacji transportowych i food delivery w Polsce. Chińskie przedsiębiorstwo dysponuje stosownym zapleczem finansowym z racji pozycji lidera w Państwie Środka mającym 1,4 mld populacji.